O co chodzi?
Wyobraź sobie, że postać z książki, filmu lub gry zaczyna wchodzić w interakcje z tobą. Spędzacie razem czas, przyjaźnisz się z nią.
Z czasem coraz łatwiej ci jest odgrywać jej akcje, robisz to automatycznie. Możesz zacząć mieć wrażenie, że ta postać (zwana przez nas tulpą) sama odpowiada za swoje słowa i akcje, jest w pewien sposób autonomiczna.
Jak to możliwe?
Ludzie doświadczają nawet wrażenia bycia poza ciałem. Nie oznacza to, że rzeczywiście ciało opuszczają.1 Podobnie wrażenie posiadania “drugiej osoby w umyśle” może mieć mniej lub bardziej racjonalne interpretacje. W tulpowanie bawię się już od kilku lat i chciałbym wam przybliżyć temat jako przykład celowej dysocjacji, a nie tworzenia drugiej, niezależnej osoby w umyśle.
Co dalej?
W sekcji pt. “Od fikcyjnej postaci do tulpy” przedstawię wam dokładniej co właściwie wyróżnia tulpy wśród fikcyjnych postaci.
Następnie w “Konsekwencjach” powiem wam do jakich konsekwencji może prowadzić nasza, na pierwszy rzut oka, niewinna zabawa.
W “Tulpowanie bez spiny” pokażę wam, że tulpowanie nie powinno polegać na zmuszaniu się do poświęcania tulpie kilku godzin dziennie i “ciężkiej pracy”.
“Epilogiem” podsumujemy to wszystko.
comments powered by Disqus